
Dlaczego twojemu dziecku NIE wystarczy angielski w szkole i na zajęciach dodatkowych? -PYTAMY EKSPERTÓW
Gdybym miała polegać na nauce języka w szkole, to angielskiego zaczęłabym się uczyć dopiero w liceum, wcześniej tylko niemiecki. Dobrze, że moja mama wychowała mnie dwujęzycznie.
Jeśli zastanawiasz się, czy naczyciele w szkole lub na zajęciach dodatkowych są w stanie nauczyć Twoje dziecko swobodnego porozumiewania się po angielsku koniecznie przeczytaj co na ten temat mówią eksperci.
To są mamy, które na co dzień rozmawiają z dziećmi po angielsku, niektóre przyznają, że z czasem ich dzieci poprawiają je same. A z drugiej strony czy jest sens, żeby Twoje dziecko chodziło na dodatkowe lekcje do osób, które uczą języka zawodowo?
Poniższe wypowiedzi zostały ułożone w porządku alfabetycznym.

Instagram- aleksandra.miksa.wozniak
Dzieci rodzą się zaprogramowane do tego by się uczyć. Zbierają informacje i mimochodem chłoną to, co wokół nich. Moje dzieci, dorastając w Polsce lecz w otoczeniu języka angielskiego wchłonęły go, jako narzędzie do porozumiewania się bez żadnego większego wysiłku. Po prostu, znają dwa języki. Pracując wcześniej jako lektor języka angielskiego widzę wyraźną różnicę między ludźmi, którzy ,,nauczyli się” języka a tymi, którzy ów język ,,wchłonęli „. Jeśli mam wybór w jaki sposób poprowadzę moje dzieci, to wybieram dwujęzyczność zamierzoną. Brzmi dziwnie, a jednocześnie bardzo naturalnie.

Instagram angielskie_bajanie
Nauka w szkole i na zajęciach prywatnych zapewnia znajomość języka jako obcego, czyli mało prawdopodobne jest, by człowiek posługiwał się językiem na poziomie rodzimego użytkownika. Często wówczas nie przychodzi łatwo ,,przełączanie” się pomiędzy kodami językowymi, czy też myślenie w danym języku. Taki język jest po prostu ,,obcy” – umiemy z niego skorzystać, ale nie czujemy się w nim tak swojsko jak w ojczystym.
Natomiast tworząc dla dziecka okoliczności, w których może zanurzyć się w języku choćby w proporcji 30% język obcy do 70% język ojczysty, dajemy mu szansę, by język nieojczysty przestał być obcym, a stał się ,,drugim”. Niesie to za sobą komfort operowania takim językiem, ale także jest nieocenionym prezentem dla mózgu i różnych dodatkowych umiejętności, które dzięki temu zdobywa dziecko.
Warto poczytać o wynikach badań prowadzonych wśród dzieci dwu i wielojęzycznych – o korzyściach jak również wyzwaniach które im towarzyszą.

Instagram mama_lingwistka
Nauka języka wymaga kontynuacji, nie może ograniczać się do 45 minut dziennie, ponieważ język jest czymś żywym, w języku formułujemy swoje myśli. Nauka języka polskiego również nie ogranicza się do jednej jednostki dziennie, bo dziecko jest językiem otoczone, żyje w nim i się w nim rozwija. Tak samo język inny niż polski będzie lepiej przyswajany i będzie czymś naturalnym dla dziecka, jeśli się dziecko nim otoczy i pozwoli chłonąc go z przyjemnością w codzienności. Właśnie dlatego chcę stworzyć swoim dzieciom wielojęzyczne otoczenie, nie tylko z językiem polskim i angielskim, ale także z językiem niemieckim i rosyjskim, prowadzimy zatem domowy projekt wielojęzyczności zamierzonej.

Instagram Anna Weber
Jeśli chodzi o mnie to przede wszystkim moim dzieciom nie wystarczy angielski w szkole, ponieważ po pierwsze do szkoły w ogóle nie chodzą, jesteśmy w edukacji domowej. Po drugie, jeżeli chodziłyby to miałyby już 6+ lat a to jest po prostu bardzo późno jak na naukę języka na takim poziomie, żeby dziecko się nim posługiwało niemal jak swoim ojczystym z powodu okresu sensytywnego, który przypada znacznie wcześniej. Teraz ja będąc mamą kompozytorką, mamą muzykiem, wiem jak wygląda sprawa okresu sensytywnego na słuch, kiedy ten słucha jest najbardziej plastyczny i najłatwiej się rozwija. Mając tą wiedzę, w bardzo prosty sposób przełożyłam to sobie na język i nazwałam to co wszyscy intuicyjnie czujemy, że dzieci uczą się języka najlepiej w naturalnym, domowym środowisku. Dzieci nie uczą się pasywnie siedząc w ławce, ale aktywnie, od osób, które są ich autorytetami, czyli od swoich rodziców, w jak najmłodszym wieku. Dlatego zdecydowałam się mówić do dzieci po angielsku i wychowywać je w dwujęzyczności.

Instagram uczedzieciangielskiego
W marcu zeszłego roku, z dnia na dzień zostaliśmy zatrzymani w naszych domach. Domy stały się szkołą, pracą, miejscem rozrywki i centrum planowania zakupów, a dla dzieci pozbawionych dostępu do zajęć lekcyjnych stały się przestrzenią do rozwoju. I właśnie wtedy zaczęłam przekonywać czytelników mojego bloga oraz rodziców uczniów mojej szkoły językowej, że dom jest idealnym miejscem do rozwoju językowego. Dlaczego? W domu jest spokój, czas, przedmioty i wnętrza, które dzieci znają i przede wszystkim osoby, z którymi mają głębokie relacje – a wszystko to co właśnie wymieniłam jest bardzo istotnym aspektem w edukacji. Ważne też, żeby ten #angielskinadomowo dobrze zaplanować. Umówmy się, nie wielu z nas ma możliwości w spokoju usiąść z naszym przedszkolakiem albo pierwszakiem i powiedzieć „chodź, teraz przez 30 minut pouczymy się angielskiego. A angielski można „robić” codziennie! Drogi rodzicu – zacznij używać angielskiego w domu! Nie obawiaj się błędów, nie obawiaj się braku poprawności,
po prostu zacznij!

Instagram mamtonakoncujezykapl
Nie widzę sensu w nauce języka jako obcego, jeśli dużo niższym nakładem pracy możemy osiągnąć dwujęzyczność w domu. Po co mam się zaprzęgać jako szofer dowożący dzieci na kolejne zajęcia dodatkowe, skoro na wyciągnięcie ręki mam książki, podcasty, filmy, swoje umiejętności i literaturę fachową. Sama byłam wychowywana w dwujęzyczności zamierzonej, a także uczyłam się języków obcych (w tym na zajęciach dodatkowych). Dwujęzyczność przyszła mi kompletnie naturalnie, z resztą języków obcych musiałam się męczyć.

Jestem zdania, że mojemu dziecku nie wystarczą zajęcia angielskiego w szkole i na kursach, ponieważ w mojej opinii jeszcze nikomu one nie wystarczyły, aby nauczyć się dobrze języka obcego. Osoby, które mogą w dzisiejszych czasach bez wyjazdu za granicę pochwalić się biegłością językową w większości zawdzięczają to tytanicznej samodzielnej pracy, w której szkoła lub kursy odegrały rolę najwyżej pewnego wsparcia. Nawet najlepsi nauczyciele i najbardziej przemyślane programy nie byłyby w mojej opinii wystarczające, ponieważ w przypadku nauki języków lekcje po kilkadziesiąt minut 2-3 razy w tygodniu to stanowczo za mało. Aby osiągnąć dobre efekty, ekspozycja na język musi być o wiele większa, zwłaszcza w wieku, gdy nie chłoniemy już tak jak małe dzieci. Na sukces tym bardziej nie ma co liczyć w naszych nieidealnych szkołach, w których nacisk jest kładziony na zupełnie niepraktyczne umiejętności, lekcji jest za mało, grupy za duże, wciąż prym wiedzie bezsensowne wkuwanie słówek i zasad gramatycznych.

Instagram angielskiemajstrowanie
Zajęcia szkolne i dodatkowe to szansa na interakcje z dziećmi i nauczycielem, ale jest to kontakt z językiem w ograniczonym środowisku. To doświadczenie językowe powinno być pielęgnowane przy każdej okazji. Dla naszej rodziny dwujęzyczność jest naturalna, przeplata się przez wszystkie sfery naszego życia – zabawy, śpiewanie, podróżowanie, czytanie. Rozwijamy dziecko wszechstronnie dając mu niezwykły prezent dwujęzyczności. Nie wyobrażam sobie powiedzieć do dziecka ,,W domu nie będziemy liczyć, bo przecież masz matematykę w szkolę”. Nie wyobrażam sobie powiedzieć do dziecka ,,Nie mów do mnie po angielsku bo przecież w szkole z Panią nauczycielką rozmawiasz”. Język jest spontaniczny, dajemy naszym dzieciom szansę na swobodną ekspresję i wyrażanie siebie w dowolnym języku w dowolnej sytuacji.

Instagram bilikidpl
Od dnia narodzin moich dzieci, komunikuję się z moimi synami w dwóch językach. Mój starszy syn chodzi już do szkoły. To przedszkolny oddział w międzynarodowej anglojęzycznej szkole. Choć większość czasu dzieciaki komunikują się w języku angielskim z nauczycielami i ze sobą, to w czasie zabaw z rówieśnikami, w wolnych chwilach między zajęciami, u dzieci dominuje język polski. Synek ma w klasie kilkoro dzieci, które nie są Polakami. W czasie zabaw z nimi, bez problemu przełącza się na język angielski. Zajęcia z języka obcego w klasycznym przedszkolu są bardzo krótkie, prowadzone w licznych grupach i często niestety przez osoby, które nie mają odpowiednich narzędzi do przeprowadzenia takich zajęć adekwatnie do potrzeb maluchów. W przedszkolnym programie oraz na zajęciach dodatkowych oferowanych najmłodszym dzieciom, brakuje mi języka codziennej komunikacji, który opisuje czynności jakie towarzyszom życiu rodzinnemu, zabawom i emocjom małych dzieci itp. Przekazuję dziecku ten język bawiąc się z nim, przytulając, całując, śpiewając, wygłupiając się, w domu, na wycieczce, na wakacjach – takich sytuacji nie da się odtworzyć na zajęciach formalnych.

Instagram dwujezyczny_maluch
Przede wszystkim jako rodzic, a także nauczyciel języków obcych uważam, że moim dzieciom nie będzie wystarczał ani język angielski w szkole, ani na zajęciach dodatkowych, ponieważ moim głównym celem jest to, aby moje dzieci były otoczone językami obcymi w każdym momencie swojego życia. Od samego początku staram się, aby języki były wplecione w nasze codzienne czynności, wykorzystując każdą wspólną chwilę z naszego dnia. Podstawowe czynności takie jak ubieranie się, jedzenie czy właśnie zabawa, stanowią wspaniałą bazę do rozwijania umiejętności językowych i tym sposobem łączymy „przyjemne z pożytecznym”. Chciałabym, aby nauka „języków obcych” była dla moich dzieci przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem oraz, aby postrzegały je jako własne, z którymi będą dorastać i mam nadzieję, pokochają równie mocno, jak ich mama. Postrzegam dwujęzyczność, a z czasem również wielojęzyczność moich dzieci, jako mój dar dla nich, dzięki któremu otworzy się przed nimi wiele możliwości i będą mogli spełnić swoje wszystkie marzenia.

Instagram marysia_bursche
Ja, jako wieloletni nauczyciel angielskiego właśnie w grupach przedszkolnych, jestem tego wyjątkowo świadoma, jakie efekty daje regularna praca z dziećmi, czyli codzienne (albo chociaż kilka razy w tygodniu) spotkania i zabawy z angielskim versus zajęcia prowadzone jedynie raz czy dwa w tygodniu.
Dlatego, mimo że Hania bardzo lubi zajęcia w przedszkolu i całkiem sporo z nich wynosi, staram się zapewnić jej dodatkowy kontakt z językiem. Od dziecka sporo jej czytałam właśnie po angielsku, choć tu przyznaje otwarcie – ja to tez uwielbiam, a moje półki jeszcze przed urodzeniem pierwszego dziecka uginały się od anglojęzycznych tytułów.
Znam też mnóstwo anglojęzycznych piosenek dla dzieci, od zawsze było mi nawet łatwiej włączyć do słuchania coś po angielsku, niż po polsku. Dodatkowo nie raz, po zajęciach, po prostu podśpiewywałam sobie jakąś piosenkę, która nota bene zapadała w pamięci nie tylko mojemu dziecku, ale tez mężowi. Do dziś widzę tego efekty. Moje doświadczenie i pasja do tego, co robię, zadecydowało o tym, że w domu pojawia się dużo angielskiego.
Podsumowanie
Jak widzisz, jeśli chodzi o edukację językową Twojego dziecka najlepiej będzie ,, wziąć sprawy w swoje ręce” i nie liczyć na to, że dziecko nauczy się języka obcego poza domem. Środowisko domowe sprawi, że nie będzie to język obcy, ale drugi, bądź kolejny język ojczysty. O to właśnie chodzi w wychowaniu dwujęzycznym zamierzonym. Polecam śledzenie moim ekspertów na ich mediach społecznościowych z całego serca!
A ty od kiedy zamierzasz się mówić do Twojego dziecka po angielsku?
Jeśli nie wiesz gdzie, co, jak zacząć napisz do mnie :
Facebook- jaknauczycdzieckoangielskiego